2 miesiące włosowego kryzysu: co się nie sprawdziło i dlaczego, nowa pielęgnacja i aktualizacja w zdjęciach

Ostatnie 2 miesiące dla włosów to był koszmar - rozgumienie level hard. Drapałam się po głowie czemu, że przecież używam swoich ukochanych produktów od pół roku a tu od pewnego czasu tylko gorzej, mimo że poprzednio byłam zadowolona.
Po pierwsze włosy mi sporo urosły, najwidoczniej ich faktura jest już inna i nie sprawdzała się już odżywka z keratyną z Lidla ani z Aldi. Po czasie doszłam że to one koszmarnie rozgumiały mi włosy. Musiałam znaleźć złóty środek, który odgumi włosy i zastąpi dawnych ulubieńców.
 Po drugie punkt rosy był powyżej 16 co tylko potęgowałó rozgumienie... wszystkie moje kosmetyki miały jakiś humektant a do tego nie miałam jeszcze produktu niwelującego ową gumowatość i puch. Regularnie stosowałam maskę z żółtka, która pomagała ale nie było to dobre rozwiązanie na dłuższą metę przez czasochłonność i nieprzyjemny zapach. Po trzecie działanie olei również uległo zmianie - zapomniany kokos przesuszył, zaś sezam z omega 9 jak i oliwia rozgumił i spuszył. Nowy ulubieniec, czyli maseczka z wodą kokosową od Superdrug nie nadawała się do użycia w parną pogodę.
Przypomniałam sobie o ulubieńcu z zeszłego roku, który natychmiast odgumiał włosy - Elvive Total Repair. Czym prędzej zakupiłam licząc na pozytywne relacje i owszem, produkt się sprawdził. Odczuwałam jednak niedosyt bo włosy były trochę suche i tępe.
 W Bootsie pojawiła się nowość 'Yes to' i na promocji kupiłam wersję marchewkową i jagodową. Jagódka to taki tradycyjny emolientowy wynalazek z olejem sojowym, jednak za słaby w działaniu, ale marchewka.. oj tu mamy działanie bardzo podobne do Elvive! Razem działają o wiele lepiej, czyli radzą sobie z gumowatością ale włosy nie są bardzo tępe. Obydwie zawierają aminokwasy :) 
 Nadal potrzebowałam czegoś emolientowego i raz kozie śmierć, położyłam na włosy olej słonecznikowy. Sprawdził się bardzo ładnie i myślę że będę go nadal używać przepraszając się ze znienawidzonym od zawsze olejowaniem.
Obecnie moja pielęgnacja wygląda tak,że co mycie nakładam którąś z odżywek powyżej, raz na jakiś czas maskę Coconut Water i olejuję. Włosy nadal są trochę spuszone, bez skrętu i nieswoje ale nowa pielęgnacja przywróci je do życia.



Komentarze

  1. Piękna z Ciebie kobieta :)
    Włosy jakie gęste <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo <3
    Kiedyś były gęstsze (przed wypadaniem), ale i tak nadal jest ich naprawdę sporo :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh jej, nie znoszę drogeryjnych szamponów bo mam wrażenie że strasznie oblepiają mi włosy, zwłaszcza z serii Loreal i Garnier. Włosy masz baaaardzo ładne, takie fale kojarzą mi się z Yen :)

    Jeśli chcesz ogarnąć jakoś plan pielęgnacyjny to zapraszam też do mnie bo ostatnio pisałam dość sporą "instrukcję" :)
    Ruda Urodowo - alternatywnie i o urodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, akurat uwielbiam Yen z Wiedźmina :D

      Usuń
  4. Jejku, ale masz burzę fal ♥ Zazdroszczę, bo mi obecnie lecą jak szalone. Hormony ciążowe zatrzymały, a teraz muszę odkurzać co drugo dzień, bo wszędzie kłaki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tak lecą od 3 lat, jednego pasma nie mam i wygląda jak wygryzione :D Ale daję radę, po komentarzach wnioskuję że tego nie widać a to świetna motywacja.
      Niedługo reaktywuję bloga i będzie o fajnych środkach na wypadanie, także jakby co to zapraszam :D

      Usuń

Prześlij komentarz