Problem z indygo, włosowy kryzys i pierwsze listopadowe naturalne eksperymenty z amlą

Hej!

Ostatnio włosom przydarzyło się co nieco przygód - kryzys, indygo które indygo nie jest ale zgodnie z postanowieniem postanowiłam sięgnąć po niektóre naturalne środki. Jak to wyszło?

Po pierwsze to zakupienie indygo w UK to nie lada wyczyn - do kupienia chyba tylko online, cena przyprawia o zawrot głowy i nie wiadomo czy dostaniemy indygo czy coś innego. Indygo przyszło, połowa pać pać na włosy na 3 godziny ale nic się nie wydarzyło poza nieziemską suchością. Zrobiłam kilka testów, no jak byk indygo to to nie jest. Wściekła napsiałam do sprzedawcy, kase oddał ale nie całą, funta straciłam no ale odpukać, mogło być gorzej. Musze jeszcze tylko wystawić owemu sprzedawcy opinię o tym jego indygo. Ostatecznie zamówiłam sobie jakieś inne, wydaje się konkretne i mam nadzieję otrzymać je jutro.

Przytrafił mi się też kryzys który trwa chyba od miesiąca. Przekonałam się o tym jak bardzo nieszczęśliwe mogą być loki gdy da się im proteiny których nie lubią, zbyt miękką i puszącą odżywkę, co nieco bubli i mieszanką olei z omega 9 które miały być dobre, ale nie były. Poniej pokazuję kilka zdjęć.
Włosy po masce Lee Stafford Cococ Loco z olejem kokosowym i proteinami mlecznymi - suchość.


Po zastosowaniu Kallosa Keratin, którego bardzo lubię oraz nielubianych olejach omega 9 na włosach panował przyklap, puch i klejenie, brak skrętu, niesamowite plątanie. Gdzieś po drodze Kallos Mleczny z którym się chyba jednak nie lubimy...
Przy tkaim kryzysie, gdzie cząsteckzi wszystkiego niedobrego pozatykały włosy, a te lubiane cząsteckzi nie mają okazji podziałać musiałam włosy oczyścić. Potem olejek Amla który niewiele z moimi włosami robi ale lubię go za zapach i co nieco wygładza, a kolejne mycie rypacz+ maseczka ze sproszkowanej Amli, miodu i oleju słonecznikowego. Bardzo spodobało mi się to co się stało - włosy nieco odżyły, nabrały objętości i przestały się tak strasznie puszyć plątać i supełkować.
 Kłaczki wracaj do normy, mam nadzieję że będzie lepiej. Testowałam też organcizny olej kokosowy, ale włosy były po nim przyklapnięte i rozmiękłe, lekko isę puszyły. Zostanę przy pielęgnajci minimum, a gdy już muchy włosom przejdą mam nadzieję wrócić do ukochanych protein.

Komentarze

  1. Wróciłaś! <3 :) Kurczę, jak fajnie! Może spróbuj potraktować je często i bogato żelem lnianym? W sensie jako maseczka, jest lekki i nawilżający, może pomoże je ukiełznać. Sama tak teraz robię, bo i mnie dopadł lekki kryzys :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może glutka spróbuję, chociaż nigdy na mnie nie działał alem oże teraz coś da :) Wydaje mi się że brakuje tu nawilżenia bo włosy mocno reagują z wilgocią i tak dalej, więc będe jeszcze robić kompresy odżywką z Lidla z dodatkiem oleju.

      Btw w lutym do mojego miasta przyjezdża Therion, a w kwietniu Epica więc musze o włosy zadbać co by mieć czym zarzucać :D

      Usuń
    2. O, to będzie okazja! :D U nas grają za 2 dni, ale się nie wybieram drugi raz w tym roku. ^^
      Co do nawilżenia to polecam maskę Bioetika Crema di Essenza I, ale nie wiem czy będziesz miała jak ją kupić :)

      Usuń
    3. Tej maski u mnie nie ma ,ale nie kupiłabym jej bo po kokosie i aloesie to dopiero bym miała suchość :D ogólnie nie lubię humektantów, jak już to pantenol więc Ziajowe maksi są ok dla mnie albo właśnie odżykwi z Lidla, dobra jest tez odżywka i maska Elvive Repair i chyba jutro nałożę. Poki co po Ziaji i Elvive z glinką jest lepiej, włosy odżywają powoli.

      Usuń

Prześlij komentarz